Robię rowa po same fundamenty, aż się cała rura mieści!
Tak, kochani, zgadza się, doszliśmy do etapu kładzenia rur do odpowietrzenia, klimy, ścieków i tym podobnych szajsów. Byłam przez kilka dni Top Szpadl, z przerwą jednodniową na bycie totalnym młotem.Stwierdziłam, że jestę archeologię - dokopałam się XVIII fundamentów chuj-nie-wie-czego, tylko po to, by je w czynie zarobkowym rozpierdolić, by rurka się mieściła i układała w dziurze w taki sposób, jak specjalista nakazał.
Nauczyłam się, że każdy problem mozna rozwiązać wiertarką - taka, na przykład woda, która sobie chamsko stoi w kopanym kanale i nie raczy spływać - Hilti we Franusiowe łapki i w istniejącej już starej rurze kanalizacyjnej powstają nowe, śliczne dziurki do których woda raczy spieprzać.
Tak ogólnie, to całkiem się odnajduje w krainie rowów i dziur... tylko, kurwa, gdzie są CYCKI?
Wiertarka radzi sobie ze wszystkim i woda ucieka.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i ślad zostawiam,
No nie powiem, żeby mnie ten tytuł nie naprowadził na pewne skojarzenia :)))
OdpowiedzUsuńA tu widzę Tap Szpadl i Tap Wiertarka w robocie! :))
A na kiedy planowane jest zakończenie robót?
Jeszcze tylko dziury pod drenaże, ukończenie rury, podłączenia i etap "odpływ" gotowy. Na górze łazienka do wykończenia, laminat do położenia i meble do wniesienia, potem tylko ścianki na dole i murowanie i wylewka jako taras. Wreszcie, może, będzie trochę czasu i zamiast w pracy napieprzać szpadlem, to ponapieprzam u siebie :D
UsuńTo wygląda jak finisz.
UsuńPocieszyłem Cię ?
To już powoli jest finisz :D
UsuńDo cycków też możesz się kiedyś dokopać ;) Choć nie jestem pewna, czy się ucieszysz :D
OdpowiedzUsuńSzczurciu - rzucam Ci wyzwanie :) w ostatniej notce. Buźka.